Z dziennika pokładowego: To jest niebywałe. Mnóstwo ludzi, wszędzie bary i kasyna, wchodzisz do jednego a stoły i maszyny ciągną się przez kolejne 10-20 min twojej przechadzki. Na ulicy różni dziwni ludzie: facet w stringach, Johny Deep w wersji „Piraci z Karaibów” z bliżej niezidentyfikowaną koleżanką o biuście w rozmiarach 18 x C, chipandailsi, transfrmers, wielki murzyn z „Drużyny A”, tancerki egzotyczne i wiele, wiele innych osobliwości, z którymi możesz sobie zrobić zdjęcie za dolara :).
Z dziennika pokładowego: Wieczorkiem dojeżdżamy do Bryce Canyon. Zdążamy na zachód. Na punkcie widokowym tego przepięknego miejsca jemy kolacyjkę i robimy zdjęcia. Ponieważ noc jest bezchmurna spokojnie możemy spróbować wieczorem zobaczyć drogę mleczną :). Jest cudowne. Gwiazdy niczym nie zakłócone, żadnej chmurki, ogromna przestrzeń przed nami, ale w dole tylko czarna dziura – nic nie widać, chyba, że podniesiesz głowę do góry. A ten widok onieśmiela :). Droga mleczna wije się przez niebo, wielki wóz dopiero teraz jest wielki: właśnie przeleciał przez niego jakiś samolot, patrzymy na spadające gwiazdy – jest naprawdę cudownie :).
Z dziennika pokładowego: Dzień 16.07 Dzień był bardzo długi i zrobiliśmy wiele kilometrów :). Zaczeliśmy w Navaho National Monument. Wioskę obejrzeliśmy niestety tylko z góry ponieważ spacer na dół można urządzić sobie tylko z przewodnikiem i tylko o 8.15 i 10.30. Ale nic straconego – będzie więcj czasu w Monument Valley Navajo. Tę dolinę widział chyba każdy kto oglądał filmy o dzikim zachodzie. Charakterystyczne słupy wyrastające z ziemi o czerwonym kolorze – podobnie zresztą jak sama ziemia, z której wyrastają. Dolinę rozsławiło małżeństwo Gouldingów, którzy zamieszkiwali te tereny razem z Navajo. Podobno za ostatnie 60 dolarów Harry Goulding pojechał do Hoollywood, żeby
Fragment z pamiętnika – 15.07.2015r Antelope Canyon : Wycieczka zaczyna się o 10.30. Na miejscu mamy być o 10.00. Meldujemy się, płacimy haracz i już niedługo jesteśmy w drodze do kanionu. Nasza przewodniczka jest podobno córką kobiety, która odkryła kanion. Opowiada o trudnej sytuacji związanej z jego położeniem na terytorium Navajo, dodatkowych opłatach na park itp chcąc chyba “usprawiedliwić nieco niesprawiedliwą” zresztą cenę – w końcu wiezie w samochodzie 350 $. Takich samochodów jest 7. Pani robi dziennie 3-5 kursów. Łatwo policzyć :).
Widzieliście już trochę zdjęć ze Stanów i wiem też, że obiecałam więcej :). Pamiętam, nie zapomniałam ale to i tak miło, że się przypominacie i chcecie zobaczyć pozostałe zdjęcia z naszej podróży. Mam więc bardzo dobrą wiadomość: kolejna część przed Wami! A ponieważ cała obróbka została już zakończona pozostałe części będziecie mogli oglądać systematycznie co tydzień w poniedziałek o poranku (oczywiście zależy co dla kogo jest porankiem :)).
A ponieważ mnie Piotrek natchnął, to nie mogłam się powstrzymać :). Jeszcze bez szerszego opisu ale tylko z informacją, że to jeszcze było przed nami 🙂 A gdzie to możecie sprawdzić pod zdjęciami :).
Zdjęcia, które oglądacie powstały w parku narodowym Joshua Tree, położonym na terenie dwóch pustyń: Kolorado i Mojave. Podobno znajduje się tu pięć naturalnych oaz – ale niestety nie widzieliśmy żadnej :). Mogą się jednak przydać co niektórym wędrowcom, gdyż na terenie parku wytyczonych jest 300 km szlaków pieszych.
Pytacie kochani jak było? Pokażemy Wam to w kilku kawałkach, no może w kilkunastu :). Nie wiem dokładnie ile tego będzie ponieważ chwilkę nam zajęła ta podróż :). Jednak Cała przyjemność po naszej stronie…