Z dziennika pokładowego: Wieczorkiem dojeżdżamy do Bryce Canyon. Zdążamy na zachód. Na punkcie widokowym tego przepięknego miejsca jemy kolacyjkę i robimy zdjęcia. Ponieważ noc jest bezchmurna spokojnie możemy spróbować wieczorem zobaczyć drogę mleczną :). Jest cudowne. Gwiazdy niczym nie zakłócone, żadnej chmurki, ogromna przestrzeń przed nami, ale w dole tylko czarna dziura – nic nie widać, chyba, że podniesiesz głowę do góry. A ten widok onieśmiela :). Droga mleczna wije się przez niebo, wielki wóz dopiero teraz jest wielki: właśnie przeleciał przez niego jakiś samolot, patrzymy na spadające gwiazdy – jest naprawdę cudownie :).
Nie mamy już czasu żeby napisać jak cudowna to para i jak super było na weselu … bo jedziemy na poprawiny 🙂 Do zobaczenia na miejscu 🙂 A póki co przypomnijcie sobie jak było wczoraj 🙂
Dla nas sezon rozpoczyna się nie tylko w fotografii ślubnej ale również górskiej i wspinaczkowej. Ten ostatni świętowaliśmy razem z Łódzkim Klubem Wysokogórskim o którym najprościej napisać 4XM, czyli Mega ludzie, Mega atmosfera, Mega słońce i Mega wspinanie. Aha no i niedzielne Mega fotografowanie :).
Ola na swój chrzest przyjechała prosto z Chicago. Nie wie dokładnie jeszcze w jakim języku się do niej mówi ale zupełnie jej to nie przeszkadza. Do pełni szczęścia potrzebuje tylko ludzi, trochę uwagi i dobrego jedzonka :). Jest cudownym, uśmiechniętym dzieckiem z mnóstwem energii i pięknym uśmiechem pod którym uginają się kolana każdego kto zostanie nim obdarzony :). Zresztą sami zobaczcie :).
Z dziennika pokładowego: Dzień 16.07 Dzień był bardzo długi i zrobiliśmy wiele kilometrów :). Zaczeliśmy w Navaho National Monument. Wioskę obejrzeliśmy niestety tylko z góry ponieważ spacer na dół można urządzić sobie tylko z przewodnikiem i tylko o 8.15 i 10.30. Ale nic straconego – będzie więcj czasu w Monument Valley Navajo. Tę dolinę widział chyba każdy kto oglądał filmy o dzikim zachodzie. Charakterystyczne słupy wyrastające z ziemi o czerwonym kolorze – podobnie zresztą jak sama ziemia, z której wyrastają. Dolinę rozsławiło małżeństwo Gouldingów, którzy zamieszkiwali te tereny razem z Navajo. Podobno za ostatnie 60 dolarów Harry Goulding pojechał do Hoollywood, żeby
Dajcie się ponieść emocjom – Wasz ślub to Wasz czas!!! Bawcie się, korzystajcie z niego i patrzcie na świat przez różowe okulary: to najlepszy przepis na ślub! Do tego szczypta dobrej fotografii i gotowe: możecie się delektować smakiem wydarzenia jeszcze przed długi czas :):)
Fragment z pamiętnika – 15.07.2015r Antelope Canyon : Wycieczka zaczyna się o 10.30. Na miejscu mamy być o 10.00. Meldujemy się, płacimy haracz i już niedługo jesteśmy w drodze do kanionu. Nasza przewodniczka jest podobno córką kobiety, która odkryła kanion. Opowiada o trudnej sytuacji związanej z jego położeniem na terytorium Navajo, dodatkowych opłatach na park itp chcąc chyba “usprawiedliwić nieco niesprawiedliwą” zresztą cenę – w końcu wiezie w samochodzie 350 $. Takich samochodów jest 7. Pani robi dziennie 3-5 kursów. Łatwo policzyć :).
Podróżnik roku National Geographic, kajakarz, odkrywca, podróżnik i właściciel niesamowitej osobowości :). To właśnie z Aleksandrem Dobą mieliśmy okazję spotkać się wczoraj fotografując jego spotkanie z łódzką publicznością zaproszoną przez Klub Podróżników Keja.
Widzieliście już trochę zdjęć ze Stanów i wiem też, że obiecałam więcej :). Pamiętam, nie zapomniałam ale to i tak miło, że się przypominacie i chcecie zobaczyć pozostałe zdjęcia z naszej podróży. Mam więc bardzo dobrą wiadomość: kolejna część przed Wami! A ponieważ cała obróbka została już zakończona pozostałe części będziecie mogli oglądać systematycznie co tydzień w poniedziałek o poranku (oczywiście zależy co dla kogo jest porankiem :)).