TSDWP – is the first such demanding and crazy assignment in our career
English version/Polska wersja patrz poniżej
The Same Day Wedding Project (TSDWP) is the first such demanding and crazy assignment in our career. Moreover, we have not found any mention of similar activities on the Internet either in our country or even on the continent, so if someone from the readers has already done something like this let us know in the comments section, as we would like to exchange experiences.
First have a look at what happened before I will tell you why. ?
We have been considering the idea of making a wedding album on the night of the wedding for several seasons. However, due to the amount of work and resources necessary to make it happen, we postponed it every year. Until now. This year our graphic designer was getting married so we decided to make Ania and Rafał a huge surprise. An additional argument „for” the implementation of this idea was the desire to have our say in the discussion regarding the immediacy of our times. In the times of social media and information being shared almost in real time, the traditional photo album is associated mainly with a long wait time for the opportunity to see photos representing the most important moments of the wedding day. Only a small part of the family had the pleasure to see Ania’s preparations, Rafał’s stress before the first dance, or a tear in the eye of the father giving his daughter away to her future husband. One more person who was capable of seeing all these moments was me: the photographer. Having participated in these moments, I repeatedly wondered what we could do so that the rest of the family could experience these moments with the newlyweds on the day of the wedding. The obvious solution used by various photographers is a slide show displayed on a laptop or tablet during the wedding. For us it was not enough.
Our beginnings in the field of photography date back to the analogue era, where the main medium of photography was paper, not the computer screen. The paper being a physical object caused a feeling of connection with a photo in a way that cannot be replaced by any digital medium. And that’s what we needed it.
Thanks to our partners and the hard work of a team of five, we managed to create a matrimony of new technology (digital cameras, programs for processing, data transmission using wi-fi, piezoelectric printing) with the traditional form of photography presentation which is an album with black cards and glued photos. In the final effect, Ania and Rafał and their guests were able to watch the pictures together that same night. I admit that the view of the joyful faces of our bride and groom has in all respects rewarded many hours of work and stress.
I would also like to thank all those who trusted us and joined the project:
Fujifilm, Druga Strona Czerni, Restauracja Czarny Staw , robimy.tv
TEAM:
Karolina Głowacka, Mariola Popińska, Marcin Urbaniak,
Scroll down to see backstage pictures.
Polska wersja
The Same Day Wedding Project (TSDWP) – pierwszy tak wymagający i zwariowany projekt w naszej karierze. Co więcej w „internetach” nie znaleźliśmy żadnej wzmianki o podobnych poczynaniach w naszym kraju a nawet na kontynencie, zatem jeśli ktoś z czytelników już coś takiego robił dajcie znać w komentarzach chętnie wymienimy się doświadczeniami.
Najpierw obejrzyjcie co się działo za nim opowiem dlaczego 🙂
Film patrz powyżej.
Pomysł wykonania albumu ślubnego jeszcze tej samej nocy chodził nam po głowie już od kilku sezonów. Jednak ze względu na ilość pracy i zakres potrzebnych zasobów z każdym kolejnym rokiem odkładaliśmy go na później. Aż do teraz. W tym roku nasza graficzka wychodziła za mąż zatem postanowiliśmy Ani i Rafałowi zrobić mega niespodziankę. Dodatkowym argumentem „za” realizacją tego pomysłu była chęć zabrania przez nas głosu w dyskursie na temat natychmiastowości naszych czasów. W czasach mediów społecznościowych i dzielenia się informacją praktycznie w czasie rzeczywistym album z wklejonymi zdjęciami kojarzy się wielu osobom głównie z długim czasem oczekiwania na możliwość obejrzenia zdjęć reprezentujących najważniejsze chwile z dnia ślubu. Tylko niewielka część rodziny miała przyjemność zobaczyć przygotowania Ani, stres Rafała przed pierwszym tańcem, czy łzę w oku taty, który właśnie oddaje swoją córkę innemu mężczyźnie pod opiekę. Takie obrazy miałem okazję widzieć również ja: fotograf. Będąc blisko, uczestnicząc w tych chwilach wielokrotnie zastanawiałem się co możemy zrobić aby pozostała część rodziny mogła przeżywać te chwile z parą młodą jeszcze w dniu ślubu. Oczywistym rozwiązaniem stosowanym przez różnych fotografów jest pokaz slajdów wyświetlanych na laptopie czy tablecie w trakcie wesela. Dla nas to było jednak za mało.
Nasze początki fotografowania sięgają ery analogowej gdzie głównym nośnikiem fotografii był papier nie zaś ekran komputera. To papier będąc fizycznym obiektem powodował uczucie obcowania ze zdjęciem w sposób, którego nie zastąpi żadne medium cyfrowe. I to właśnie jego potrzebowaliśmy.
Dzięki naszym partnerom i wytężonej pracy pięcioosobowego zespołu udało się 🙂 stworzyć mariaż nowej technologii (aparaty cyfrowe, programy do obróbki, przesył danych z użyciem sieci wi-fi, druk piezoelektryczny) z tradycyjną formą prezentacji fotografii jaką jest album z czarnymi kartami i wyklejonymi zdjęciami. W finalnym efekcie Ania i Rafał oraz ich goście mogli wspólnie oglądać zdjęcia jeszcze tej samej nocy. Przyznam, że widok rozradowanych twarzy naszej pary młodej ze wszech miar wynagrodził wielogodzinną pracę i stres.
Chciałbym także podziękować tym wszystkim, którzy zaufali nam i włączyli się w realizacje projektu:
Fujifilm za udostępnienie drukarki i materiałów eksploatacyjnych;
Druga Strona Czerni za wykonanie specjalnie na nasze zamówienie tradycyjnego albumu we wspaniałej aksamitnej oprawie;
Restauracja Czarny Staw za udostępnienie pokoju hotelowego w którym mogliśmy stworzyć nasze centrum dowodzenia czyli w zasadzie przenieść nasze studio w teren;
robimy.tv za stworzenie świetnego klipu pokazującego naszą pracę i atmosferę tego dnia;
Całego zespołu:
Karolina Głowacka, Mariola Popińska, Marcin Urbaniak, wytężoną pracę do późnych godzin wieczornych.
Zapraszam do obejrzenia kilku kadrów z tego dnia:
A tak pracowaliśmy:
W takiej lokalizacji:
Dla takiego efektu 🙂
Napiszcie w komentarzach co sądzicie o takim pomyśle 🙂 Czy może być alternatywą dla pokazu slajdów? A czy Wy drukujecie swoje zdjęcia?
Trzymacie się ciepło i do następnego razu
Kamil
Ja drukuje swoje zdjęcia. Swój album ślubny zrobilam po dwóch latach bo ciagle brakowało czasu.Pomysł rewelacja. Ogrom pracy i poświęcenia ale jestem pewna że dla efektu warto.
Zdecydowanie było warto 🙂 I bardzo się cieszę jak ktoś mówi że ma album :). Pamiątki warto oglądać w oryginale a nie na ekranie komputera 🙂
Tylko pasja, zamiłowanie i prawdziwy talent są w stanie oddać całe piękno, emocje i zatrzymać wyjątkowe chwile na fotografiach, które dla nas są pamiątka ma całe życie.
Z serca dziękujemy za niesamowitą niespodziankę! Stworzenie albumu ślubnego tego samego dnia to nie lada wyczyn i tylko Wy mogliście dokonać czegoś takiego! <3
Kochani cała przyjemność po naszej stronie :). Niezmiernie się cieszymy, że udało nam się zrealizować z Wami ten projekt. Bez Waszych emocji, miłości i radości nie udałoby się :).