Projekt Ukryte w puszce dobiegł końca i stanąłem przed zadaniem przeanalizowania jego przebiegu i wyników. Przedstawiam Wam trochę analiz, trochę moich prywatnych refleksji powstałych w wyniku długich rozmów w gronie fantastycznych fotografów z AFŚ. Zatem zapraszam do lektury. Jeśli będziecie chcieli podjąć dyskusję zapraszam do komentowania posta.
Fot. Przemysław Szklarski, przemyslawszklarski.pl
Odnoszę wrażenie, iż obecnie rozmowy o fotografii nazbyt skupiają się na wymianie informacji o tym jaki kto ma aparat, na jakim systemie pracuje, czy używa lampy czy nie, jaką kolorystykę i jaki szum (cyfrowe ziarno) generuje matryca aparatu tej czy innej firmy. Cały ten rozwój technologiczny i pojawianie się nowego modelu aparatu średnio co kilkanaście miesięcy odciąga nas fotografów od rozmów o sztuce, muzyce czy też od szukania inspiracji do naszej pracy w przyrodzie i życiu codziennym. Rozmowy o technice nie karmią naszej kreatywności, zwykle też nie motywują do obserwacji tego co się wokół nas dzieje a dużo częściej sprowadzają nas na drogę oglądania tablic testowych i szukania różnicy w strukturze szumu. Jednak czas by zdać sobie sprawę, że aparat to narzędzie, które może nas ograniczać ale może też wyzwalać w nas pokłady kreatywności pozwalające pokonywać te ograniczenia.
Kolejnym krokiem realizacji naszego projektu było wykonanie sesji fotograficznej. Za jej główny cel postawiliśmy sobie stworzenie dwóch zestawów fotografii prezentujących różne system w warunkach jak najbardziej zbliżonych do pracy przy portretowej sesji fotograficznej. Zatem pierwszym dość naturalnym krokiem było zaproszenie do udziału w naszym przedsięwzięciu modeli zamiast fotografowania tablic testowych. Tak powstał pomysł sesji fitnesowej. Drugim założeniem było wykonanie fotografii, które wymuszą na sprzęcie trochę więcej niż standardowe wymagania takiej sesji. Poniżej przeczytacie jak przebiegła sesja i pokażemy Wam wszystkie techniczne aspekty projektu.
Projekt „Ukryte w puszce”
Wraz z rozwojem fotografii cyfrowej temat sprzętu fotograficznego stał się znaczącym elementem dyskursu na temat fotografii. Przed rewolucją cyfrową dyskutowało się o właściwościach poszczególnych filmów pozytywowych czy negatywowych, ktoś wolał fotografować na KODAKU ktoś inny na FUJIFILM czy AGFIE. W tej dyskusji chodziło jednak bezpośrednio o różnice kolorystyczne w obrazie czy zakres dynamiki tonalnej co przekładało się w sposób znaczący na finalną fotografię. Dyskusje między użytkownikami np. Canona czy Nikona raczej dotyczyły prędkości przesuwu filmu, nowego sensora AF czy pomiaru światła. Co owszem wpływało na komfort pracy, ale na pewno nie na jakość zdjęcia. Gdyż, co dość oczywiste zarówno użytkownik jednego czy drugie systemu mógł swobodnie fotografować na tych samych filmach.